Sokół Cię Przyprowadził...
Uczeń
Bronią... Raczej dwoma broniami... *uśmiechnął się* Najlepiej posługuję się dwoma ostrzami... *spoważniał czekając na następne pytanie*
Offline
Uczeń
*wstał delikatnie wyciągając ostrza z pochwy. Rozlokował je wygodnie w rękach i począł "tańczyć" na nogach. Jego ruchy były zwinne i szybkie, czasami wydawało Ci się nawet, że pływa kilka centymetrów nad ziemią. Jego włosy rozpływały się po barkach, a na twarzy zakwitł nikły uśmiech. Jeden szybszy ruch, cięcie... Nie mogłeś tego zauważyć. Prędkość wykonania doskoku i uderzenia była na prawdę oszołamiająca. Stał spowrotem na swoim miejscu, przechodząc z jednej nogi na drugą. Po chwili głowa manekina spadła, rozbijając się o posadzkę. Półelf bez zastanowienia wyciągnął mniejszy sztylet i cisnął go w kierunku bezgłowej postaci. Wbił się on niczym w masło, tworząc dziurę głębokości około długości dwóch palców wskazujących. Stanął przed Markusem, rzucając mu na stół worek z pieniędzmi* To za manekina... Zaprawdę, tytanem to on nie jest *zaśmiał się*
Ostatnio edytowany przez Leśny Łowca (2007-09-12 13:46:38)
Offline
Manekin był ćwiczebny, nie musisz płacić, przyniosę innego. Tak... *zamyślił się* walczyć umiesz, słuchać rozkazów też... A potrafisz dochować wierności, nie opuścić w potrzebie... Wprawdzie znam odpowiedź,ale to kolejne pytanie rekrutacyjne...
Offline
Uczeń
Przyjaciół nigdy się nie opuszcza... Trzeba dać przykład, zrobić coś, o czym pamiętać będą przodkowie... *popatrzył na niego* Byłem, będę i jestem wierny swoim prawdom i kompanom!
Offline
Uczeń
Moją ambicją jest zdobycie stanowiska trenera piechurów, no i oczywiście osiągnięcie jak najlepszej dyspozycji... Nie po to tu przychodzę, by zawadzać, lecz aby dawać dobry przykład swym braciom...
Offline
No cóż mogę rzec Thalionie, przyjmuję Cię. Myślę że masz szansą osiągnąć to, do czego dążysz. Życzę powodzenia. Przydzielam Cię do oddziału piechurów *podał mu kartkę z przydziałem* narazie czekaj na rozwój sytuacji, o wszystkim Cię powiadomię. To wszystko.
Offline
Uczeń
*wstał prostując się niczym strzała. Zasalutował podwładnemu uśmiechając się zawiadacko* Dziękuję, sir...
Offline